1 maja 2019 roku, w środę Boruta podejmował na swoim terenie trzeciego w tabeli IV ligi KS Kutno. Jak dotąd jeżeli chodzi o mecze wiosenne zgierzanie przegrali tylko jedno spotkanie. Był to mecz wyjazdowy z zespołem RKS Radomsko 0-1. Boruta w rundzie wiosennej prezentuje bardzo dobrą formę i liczyliśmy w tym meczu na komplet punktów. Tak się jednak nie stało, ale biorąc pod uwagę tak silnego rywala jakim niewątpliwie jest drużyna z Kutna remis też cieszy.
Do pierwszego składu trener Radosław Koźlik desygnował Jana Kowalskiego. Jak widać Janek podbił nie tylko serca kibiców, ale dobrą postawą w ostatnich spotkaniach przekonał trenera, że warto na niego stawiać, co udowodnił również w tym meczu, rozgrywając dobre zawody.
W środę zagraliśmy już z napastnikami Łukaszem Wiśniewskim i Patrykiem Pietrasiakiem (w Zelowie nie zagrali za kartki), oraz wrócił po kontuzji stoper Jakub Grzelak. Zabrakło natomiast Damiana Ścibiorka - który nadal leczy kontuzję.
Obie drużyny przystąpiły do spotkania z dużym respektem do rywala, skupiając się głównie na zabezpieczeniu własnego pola bramkowego. Mimo to, sytuacji bramkowych nie brakowało. Losy meczu toczyły się do końcowego gwizdka arbitra. Ten mecz mogł wygrać zarówno Boruta jak i KS Kutno.
Goście przeważali głównie wzrostem i siłą fizyczną, ale dobra postawa naszego bramkarza Sebastiana Ostrowskiego i nieskuteczność przy strzałach przyjezdnych spowodowała, że mecz zakończył się remisem. Borucie w pewnych momentach zabrakło przysłowiowego cwaniactwa. Jak choćby sytuacja z 60 minuty meczu, kiedy Michał Madejski był faulowany w polu karnym. Ambicja Michała nie pozwoliła mu przewrócić się na murawie, utrzymał się na nogach, oddał strzał, ale bramkarz gości Michał Sokołowicz obronił. Gdyby w tej sytuacji nasz obrońca upadł sędzia musiałby wskazać na 11 metr. Ta sytuacja w materiale wideo poniżej. Oceńcie państwo sami.