W minioną środę MKP Boruta Zgierz uległ Nerowi Poddębice 3-4. W drużynie Radosława Koźlika wyraźnie coś się zacięło. Wszystko zaczęło się od remisu w Wiśniowej Górze z Andrespolią, potem była porażka w Okręgowym Pucharze Polski ze Stalą Głowno i następne dwie przegrane, najpierw u siebie z Pogonią Zduńska Wola i teraz w środę w Byczynie.

W zespole dostrzegalny jest wyraźnie brak środkowych obrońców, na których od początku sezonu stawiał trener. Mowa o kontuzjowanych Dawidzie Bagrodzkim i Damianie Bierżyńskim. Piłkarze Neru zbyt łatwo radzili sobie z naszymi defensorami, tego wcześniej nie widywaliśmy. Naszym atutem od początku sezonu była skuteczna gra w obronie.
 
 
Sezon piłkarski jest bardzo długi i w trakcie jego trwania, każda bez wyjątku drużyna nawet najlepsza przechodzi kryzys. U jednych jest on krótkotrwały, u innych nieco dłuższy. Jest to konsekwencją wielu czynników. Kontuzje, kartki itp. W najlepszej sytuacji są zespoły, które posiadają szeroką kadrę zawodników mniej więcej na wyrównanym poziomie. Takie właśnie zespoły walczą o najwyższe lokaty w lidze.

Przed sezonem klub poczynił starania nad wzmocnieniem kadry. Przyszło kilku nowych, doświadczonych zawodników, a po bardzo udanym początku sezonu nasze oczekiwania wobec Boruty wzrosły dosyć znacznie. Teraz nasze postrzeganie zespołu zostało nieco ostudzone. Obecna IV liga prezentuje bardzo wyrównany poziom. Tutaj nie ma łatwych przeciwników. Tutaj w każdym meczu, żeby odnieść sukces trzeba dawać z siebie 100%. Tutaj nawet chwilowa dekoncentracja może mieć fatalne skutki, które będzie później ciężko nadrobić.

Jesteśmy jednak pełni optymizmu. Boruta nie raz udowadniał, że w trudnych momentach bardzo dobrze sobie radzi. Zawodnicy znają swoją wartość. Wiedzą, gdzie są i o co walczą. Udowodnią to już w niedzielę w Łowiczu. Na mecz z Pelikanem Boruta pojedzie po zwycięstwo.

29 września 2019 roku, godzina 16:00 Stadion Miejski, Łowicz ul. Jana Pawła II 3: Pelikan II Łowicz - MKP Boruta Zgierz (relacja z tego spotkania na Facebooku)

WSPIERAJĄ NAS

POLECAMY