Tym razem z derbów powiatu zwycięsko wyszli zawodnicy Zjednoczonych Stryków. Choć z przebiegu meczu nie było widać różnicy. Nie dostrzegało się, że gra 6 z ostatnią w tabeli drużyną. Boruta postawił wysoko poprzeczkę faworytowi. Już w 7.minucie zgierzanie wyprowadzili szybki atak. Akcję zainicjował Wojciech Banaszczyk, do kontry włączyło się kilku zawodników, a sytuację zakończył celnym strzałem Arkadiusz Błaszczyk. Kilka chwil później na indywidualną akcję zdecydował się Michał Siennicki, przebojem minął kilku rywali i ostatecznie obrońcy Zjednoczonych zmuszeni byli go nieprzepisowo zatrzymać. Rzut wolny wykonywał Krzysztof Baszczyński, trafił w mur, dobijał jeszcze Patryk Pietrasiak, ale obok bramiki. 

Najlepszą okazję miał w 30. minucie Krystian Ślęzak. Zagrywał do niego na wolne pole Patryk Pietrasiak. Krystian minął obrońcę i przed sobą miał tylko bramkarza ze Strykowa. Uderzył silnie lewą nogą, ale golkiper obronił.

Było to bardzo dobre 30. minut Boruty. Nie zakończone niestety bramką. Od tego momentu inicjatywę przejęli gospodarze. Najpierw Michał Drobosz uderzał głową po rzucie rożnym, ale dobrze w bramce spisał się Dominik Wężyk. Kolejna sytuacja Zjednoczonych to 33. minuta gry. Gospodarze wyprowadzili kontrę i Mateusz Kuśmierczyk zagrywał wzdłuż bramki, tam jednak nikt nie zamykał tej akcji. Jeszcze strzał z dystansu, ale pewnie obronił bramkarz Boruty. 

Lepszej sytuacji na strzelenie gola, od tej z 35. minuty gospodarze nie mogli sobie wymarzyć. Po faulu w polu karnym Marcela Gajzlera sędzia podyktował jedenastkę. Jednak oznaczony nr 16 Tomasz Lenart trafił w słupek. W 38. minucie gospodarze strzelili nawet bramkę, ale napastnik ze Strykowa był na pozycji spalonej i sędzia gola nie uznał. 

Jeszcze w końcówce pierwszej połowy zgierzanie spróbowali zmienić wynik meczu. Po dośrodkowaniu Arkadiusza Błaszczyka piłkę na bramkę głową uderzał Wojciech Banaszczyk, ale prosto w bramkarza. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

Na początku drugiej części gry szansę, po niedokładnym podaniu jednego z obrońców, mieli gospodarze, ale ponownie zagrania wzdłuż brami nikt nie przeciął. Boruta odpowiedział akcją Krzysztofa Baszczyńskiego. Jego strzał obronił bramkarz. 

Pierwszy i jak się później okazało jedyny gol w tym meczu padł w 52 minucie. Obrońcy Boruty mało zdecydowanie interweniowali i dopuścili do strzału Tomasza Lenarta. Piłka po słupku wpadła do siatki i było 1-0.

 

Od tego momentu trener Radosław Koźlik sukcesywnie na plac gry wprowadzał ofensywnych graczy. Po kolei wchodzili: Jakub Bistuła, Filip Markowski i Norbert Błaszczyk. Boruta atakował, wyraźnie przeważał i dominował na boisku, ale efektów bramkowych nie było. 

W końcówce nawet Boruta zagrał trzema obrońcami z tyłu i postawił wszystko na jedną kartę. Zankomitą sytuację miał Jakub Bistuła. Piłka po jego uderzeniu głową zmierzała w okienko, ale bramkarz gospodarzy nie dał się zaskoczyć.

W doliczonym czasie gry Zjednoczeni Stryków wyprowadził kontrę. Z sytuacji jeden na jeden zwycięsko wyszedł bramkarz Dominik Wężyk.

Podsumowując, mecz mógł sie podobać. Boruta był zdeterminowany, żeby wywieźć punkty ze Strykowa. Zawiodła skuteczność. 

 

Zjednoczeni Stryków - Boruta Zgierz 1-0 (0-0)

1-0 Tomasz Lenart (52. minuta)

Boruta Zgierz: Dominik Wężyk - Dominik Kowalski, Michał Janiak, Michał Siennicki, Marcel Gajzler - Krzysztof Baszczyński, Wojciech Banaszczyk, Krystian Ślęzak, Damian Ścibiorek, Arkadiusz Błaszczyk - Patryk Pietrasiak

Na zmiany wchodzili: Marcin Kosecki, Jakub Bistuła, Filip Markowski i Norbert Błaszczyk

WSPIERAJĄ NAS

POLECAMY