Boruta powinien ten mecz wygrać. Tak się jednak nie stało. Zabrakło skuteczności i zimnej krwi przy sytuacjach jakie stworzyli sobie piłkarze ze Zgierza. Był to festiwal niewykorzystanych szans. Boruta przewyższał rywala pod każdym względem. Już od pierwszej minuty zgierzanie ruszyli do ataku. Swoje szanse mieli na początku pierwszej połowy kolejno: Pietrasiak, Banaszczyk, Baszczyński, Kosecki, Janiak, Siennicki i ponownie Pietrasiak. Piłka jednak nie wpadła do bramki. 

Druga połowa wyglądała podobnie, choć na początku to rywale odważniej zaatakowali. 

W 76. minucie gry drugą żółtą kartką ukarany został Jakub Pachniewicz (Stal) i od tego momentu Boruta grał w przewadze jednego zawodnika. W 83. minucie kolejny brutalny faul, tym razem na naszym bramkarzu i kolejny czerwony kartonik dla Roberta Świątnickiego (Stal). Dominik Wężyk, bramkarz Boruty, nie dość że otrzymał kopniecie w twarz, to jeszcze w tej sytuacji głową uderzył o słupek. Potrzebna była natychmiastowa pomoc medyczna. Dominik już nie wrócił na boisko. W jego miejsce na placu gry pojawił się Maciej Kantyka, kolejny 17-sto latek, wychowanek Boruty Zgierz. Był to jego debiut na IV ligowym boisku. 

Jeśli chodzi o Dominika to uspokajamy, jego wizyta w szpitalu i badanie tomografem komputerowym nie wykazało nic poważnego. 

Boruta próbował wykorzystać przewagę. Czas jednak był nieubłagany. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem remisowym, który z pewnością bardziej satysfakcjonuje zespół Stali Niewiadów. 

Zwycięstwo dałoby awans w tabeli zgierzanom o jedno oczko. A tak kończymy jesień na ostatnim 17 miejscu w tabeli. 

 

Boruta Zgierz - Stal Niewiadów 0-0

Zgierzanie zagrali w składzie: Wężyk (83' Kantyka) - Siennicki, Kowalski D., Janiak, Ścibiorek - Banaszczyk (65' Markowski), Baszczyński (46' Bistuła), Kosecki (35' Andrysiak), Ślęzak, Błaszczyk - Pieterasiak

WSPIERAJĄ NAS

POLECAMY